balsamyCzarszka

Moim pierwszym produktem, po który sięgam wieczorem, by rozpocząć proces oczyszczania twarzy, jest balsam myjący.  

Jak sprawdzają się w tej roli balsamy myjące by Czarszka? Zapraszam na recenzję.

Paulina, która prowadzi kanał na YouTube o nazwie Czarszka (kliknij i zostań;)), na początku czerwca 2017 roku, poinformowała, że ma swoją własną linię kosmetyczną i jej  pierwszymi produktami są balsamy myjące w trzech wersjach: regulujący, aksamitny i ultradelikatny.

Od razu zaczaiłam się na wersję ultradelikatną,  która wydawała się być dla mnie najodpowiedniejsza.   Po wykończeniu pierwszego słoiczka wiedziałam, że muszę przetestować pozostałe!

balsamCzarszka

Pojemność: 100ml , dostępny jest również zestaw miniaturek po 30ml;

Opakowanie: Szklany słoiczek;

Produkcja: Warto zaznaczyć, że Paulina robi wszystko od A do Z sama ! Od zakupu poszczególnych składników, produkcję, przez zakręcanie słoiczków, naklejanie (równo;)) etykiet, po prowadzenie sklepu, przyjmowanie zamówień, pakowanie i wysyłkę !! ŁAŁ! A co najważniejsze: robi to doskonale. Zadbała o najmniejsze szczegóły. Nawet na pudełku, w którym otrzymujemy produkt jest logo Czarszki 🙂

Adres sklepu:  http://czarszka.pl

Cena: 100ml -> 60 zł, a zestaw miniatur 80zl (3x30ml). W cenie jest już wliczony koszt wysyłki;

Skład:  w 100% naturalny i odpowiedni dla wegan. Balsamy nie zawierają sztucznych barwników, substancji zapachowych, konserwantów ani emulgatorów (oznacza to, że nie rozpuszczają się w kontakcie z wodą i trzeba użyć jakiegoś detergentu aby je zmyć).

ULTRADELIKATNY: INCI:Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea europaea (Olive) Fruit Oil

AKSAMITNY: INCI: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea europaea (Olive) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Arnica Montana Infused Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil, Citrus Sinensis (Sweet Orange) Oil, Citrus Nobilis (Mandarin) Oil.

REGULUJĄCY:INCI: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea europaea (Olive) Fruit Oil, Laurus Nobilis (Bay Leaf) Oil, Calophyllum Inophyllum (Tamanu) Oil, Nigella Sativa (Black Cumin) Oil, Eucalyptus Radiata Leaf Oil, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil.

Konsystencja: masełko, które rozgrzane w dłoni staje się milutkim jak chmurka olejkiem;

konsystencjaBalsamuCzarszki

Działanie: Próbowałam wszystkich trzech i jak dla mnie balsamy są FANTASTYCZNE! Każdy, bez wyjątku! Do demakijażu/oczyszczania sprawdzają się genialnie. Rozpuszczają cały makijaż. Nie wiem jak radzą sobie z tuszem wodoodpornym, bo takiego nie używam, ale dobrze zmywają np. tusz z firmy Loreal Volume Million Lashes, który jest dość trudny do usunięcia (przynajmniej dla mnie:))

Nie podrażniają mojej skóry, nawet wokół oczu. Próbowałam wielokrotnie zmywać tę okolicę wersją ULTRADELIKATNĄ i AKSAMITNĄ i wszystko było ok. Na dłuższą metę nie wiem, bo mimo wszystko wolę usuwać makijaż oczu płynem micelarnym lub olejkiem z Biodermy, ale nie powinno być problemów. Należy uważać jedynie na REGULUJĄCY, gdyż jego skład może już podrażnić oczy (oczywiście Czarszka wszytko to ładnie opisała na stronie, więc zachęcam dokładnie zapoznać się z jej treścią).

Delikatne masowanie tym balsamem twarzy to rozkosz jakich mało!  Skóra po zmyciu balsamu jest miękka i nawilżona – po pierwszym użyciu byłam totalnie zaskoczona. Skóra nie piszczy wołając o jak najszybsze nałożenie czegokolwiek:)

Wiedziałam, że te produkty będą dobre, ale nie spodziewałam się, że aż tak mnie zachwycą.

Wieczorny rytuał stał się dzięki nim przyjemniejszy i bardziej relaksujący.

Jeżeli miałabym wybrać, który lubię najbardziej to miałabym  mega problem, gdyż każdy z nich sprawdza mi się doskonale. Gdy pojawiają się jakieś nieprzyjemności na twarzy to używam REGULUJĄCEGO, w pozostałe dni ULTRADELIKATNY oraz AKSAMITNY spisują się na medal. Aksamitnego nie kupowałam w dużej wersji, bo cytrusowe nuty mnie odstraszały (jestem wrażliwcem, alergikiem) wiec zamówiłam miniaturki, aby go przetestować. Okazało się, że mój strach był niepotrzebny i następnym razem, właśnie jego kupię w pełnowymiarowym słoiczku.

balsamyCzarszki

Balsamy myjące by Czarszka nadają się również do masażu twarzy.

Masowanie skóry (oczywiście wcześniej oczyszczonej) tą chmurką jest mega przyjemne i relaksujące. Wiem, że ogólnie ta czynność taka jest, ale nie każdy kosmetyk się do tego nadaje, bo albo wysycha na skórze, albo się rozlewa albo za szybko się wchłania. Tu nic takiego się nie dzieje. Konsystencja się nie zmienia, gładko i miękko sunie się palcami po twarzy. Miodzio!

Dodatkowo te cudeńka sprawdziły się u mnie jako maseczki. Nakładam na 20-30minut i moja skóra kipi ze szczęścia. Oczywiście tylko od czasu do czasu, by uniknąć zapchania porów.

MINUSY :  Największym i jedynym mankamentem tego balsamu jest to, że kompletnie uzależnia od pierwszego użycia!

Takie są moje wrażenia z używania tych kosmetyków.  A czy Wy znacie ten produkty??Lubicie?

3majcie się! 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *